Pierwsze kontrole miejsc bytowania osób bezdomnych

Okres jesienno - zimowy to najtrudniejszy czas do przetrwania dla osób "bez dachu nad głową". Mieszkają w pustostanach, opuszczonych altanach, czy w leśnych szałasach. Brak ogrzewania, alkohol oraz skrajne warunki bytowania powodują, że przy niskich temperaturach powietrza ich życie jest zagrożone. Dlatego jeszcze przed nastaniem mrozów funkcjonariusze, przy udziale pracowników socjalnych, informują osoby bezdomne o adresach noclegowni i zachęcają do korzystania z ich pomocy.

Pierwsze kontrole miejsc bytowania osób bezdomnych - grafika artykułu
Pierwsze kontrole miejsc bytowania osób bezdomnych

Pracownicy socjalni MOPR w asyście strażników na terenie całego miasta rozpoczęli cykliczne kontrole miejsc przebywania osób bezdomnych. W dniu wczorajszym odwiedzili koczowiska m.in na terenie Nowego Miasta. Pracownicy MOPR i straży miejskiej namawiali wszystkich na przeniesienie się do ośrodków dla bezdomnych. Informowali o zakresie możliwej do uzyskania pomocy socjalnej, a także zwracali uwagę na to, jak groźne w skutkach mogą być niskie temperatury dla życia ludzkiego.

Oto kilka historii osób bezdomnych koczujących na Nowym Mieście:

Pan Roman - ślusarz. Pan Roman od 4 lat jest osobą bezdomną, jego przeszłość nie pozwala mu wrócić do domu rodzinnego. Ma 56 lat i świetny fach w ręku - jest ślusarzem, niestety ze względu na zły stan zdrowia nie może podjąć pracy zarobkowej. Chętnie korzysta z pomocy pracowników socjalnych. Dobrze żyje także z mieszkańcami Sypniewa, gdzie zajmuje garaż, który ogrzewa "kozą".

Młode małżeństwo - 27-letnia Ilona i 41-letni Przemysław to małżeństwo z trzymiesięcznym stażem. Znają się od trzech lat, a od roku zajmują jedną z opuszczonych altan na ul. Borówki. Mówią, że dobrze sobie radzą i niczego im nie trzeba - trzy psy dotrzymują im towarzystwa. Zarówno pracownicy socjalni jaki i strażnicy chwalą sobie współpracę z p. Iloną i p. Przemkiem.

Wszystko pod kontrolą - tak mówi 52-letnia pani Bożena, która od ośmiu lat, razem ze swoim towarzyszem życia Jerzym (58lat) zbudowali własny kąt, tuż przy ruchliwej "katowickiej". Niewielu wie, że właśnie w takim miejscu dwoje ludzi od kilku lat całkiem dobrze sobie radzi. Nie nadużywają alkoholu, są czyści i chętnie pokazują swoje gospodarstwo. Z głównego pomieszczenia bucha ciepło, a na palniku gotuje się ogórkowa.

Wszyscy, których wczoraj odwiedzili pracownicy MOPR i SMMP kategorycznie odmawiali przeniesienia się do ośrodków dla bezdomnych. Straż Miejska prosi o sygnały, jeżeli mieszkańcy spostrzegą bezdomnych, znajdujących się w trudnej sytuacji, chorych i słabych, ponieważ to może uchronić ich przed wychłodzeniem.