Zielone do zielonego a ziemia...
Kolejne zgłoszenia mieszkańców w sprawie nielegalnego pozbywania się odpadów pokazują, że nadal jest to poważny problem. Na szczęście coraz więcej osób nie godzi się z takim postępowaniem. Oto kilka przykładów:
- zdjęcie samochodu, którego kierowca wyrzucił dużą ilość obciętych gałęzi drzew ozdobnych, pozwoliło strażnikowi dotrzeć do sprawcy zaśmiecenia. Okazał się nim nie właściciel samochodu a jego znajomy, który pojazd pożyczył. Mężczyzna ten wykonał cięcia pielęgnacyjne drzew i w rejonie Szacht pozbył się odpadów. Na pytanie strażnika, dlaczego nie pojechał do gratowiska stwierdził, że " wyrzucając odpady zielone w zarośla, nie zrobiłem nic złego. Przecież zielone trafiło do zielonego". Tylko dlaczego robił to pod osłoną nocy? Teraz ma do zapłacenia mandat a zielone musi posprzątać i odstawić do gratowiska;
- informacje pozyskane od mieszkańców pozwoliły na dotarcie do osób, które zasypały ul. Poligonową. Strażnicy referatu Piątkowo, którzy przyjechali wezwani przez mieszkańców Moraska nie wierzyli własnym oczom - ktoś wyrzucił kilka wywrotek ziemi na ulicę Poligonową i w ten sposób całkowicie uniemożliwił korzystanie z drogi. Jest to droga gruntowa, ale nie oznacza to, że można samowolnie wysypywać tam ziemię, zwłaszcza wymieszaną z odpadami komunalnymi. Sprawcami okazali się pracownicy firmy budowlanej, którzy wykorzystując ciężki sprzęt porządkowali niezamieszkaną działkę. Mandat 500 zł i niezwłoczne porządkowanie terenu to konsekwencje bezmyślności budowlańców. O sprawie został poinformowany zarządca drogi;
-"śledztwo" przeprowadzone przez dwie kobiety na terenie ogrodów działkowych przy ul. Owczej, nie po raz pierwszy pozwoliło strażnikom doprowadzić do szybkiego uporządkowania śmieci wyrzuconych w pobliżu Strumienia Junikowskiego. Można powiedzieć, że jest to strumień ulubiony przez śmieciarzy. W maju, dzięki zaangażowaniu kobiet udało się strażnikom ujawnić osoby, które wyrzuciły tam bardzo dużą ilość odpadów. Oprócz kar pieniężnych, w ramach zadośćuczynienia, mężczyźni posprzątali wiele innych porzuconych tam śmieci. Teraz historia powtórzyła się. Porzucone odpady wskazywały na przeprowadzony remont mieszkania a znaleziona tam książka "Prawo w PZD" wskazywała na działkowców. Kobiety szybko ustaliły numer remontowanej działki i informację przekazały strażnikom. Dalszy scenariusz był taki sam - sprzątanie, kara i wstyd.
Wszystkim, którzy przyczynili się do ujawnienia sprawców zaśmiecania serdecznie dziękujemy.