Włoski bandyta - historia Janusza Kulasa

Janusz Kulas, jeden z najbardziej znanych uczestników Poznańskiego Czerwca, urodził się 6 grudnia 1936 roku w Poznaniu. Wśród kolegów znany był jako "Eddie Polo". Pseudonim wziął się od aktora kina niemego, który grał gangstera w hollywoodzkich filmach lat 20. Później propaganda PRL okrzyknęła go "Włoskim bandytą". 

Widok z boku na pochód robotników. Na czele Janusz Kulas (pierwszy) z innymi dwoma mężczyznami niesie transparent "Żądamy chleba". - grafika artykułu
Pochód robotników z Kulasem na czele / fot. WMN

Ukończył I klasę Technikum Budowy Taboru Kolejowego, następnie podjął pracę jako kierowca w Przedsiębiorstwie Transportowym Budownictwa Miejskiego. Był także konikiem sprzedającym bilety pod kinami "Bałtyk" i "Apollo". 

Udział w Poznańskim Czerwcu 1956

W godzinach rannych 28 czerwca 1956 roku Kulas przyłączył się do protestu robotników poznańskich zakładów. Na zachowanych zdjęciach widać, jak idzie wśród manifestantów, niosąc transparent z napisem "Żądamy chleba". Wszedł z nim na teren Targów Poznańskich, na których odbywały się XXV Międzynarodowe Targi Poznańskie. Dzięki temu cały świat dowiedział się o sytuacji Polaków zza żelaznej kurtyny.

Następnie wraz z kolegami brał udział w opanowaniu więzienia na ulicy Młyńskiej. Miał tam strzelać w powietrze i rozdawać broń zdobytą w więziennym magazynie uzbrojenia. Gdy dotarł na ulicę Młyńską dowiedział się o otwarciu ognia do protestujących przed gmachem Urzędu Bezpieczeństwa na ulicy Kochanowskiego. Kulas wraz z wielu innymi osobami przemieścił się na Jeżyce.

Wziął udział w zatrzymywaniu czołgów, które zmierzały pod Urząd Bezpieczeństwa (jak później zeznał wchodził na czołgi i wyrzucał z nich żołnierzy "aby wiedzieć, czy to Ruskie, czy nasze, czy też Ruskie przebrane za nasze").

Był w grupie, która z ulicy Dąbrowskiego wyruszyła samochodem ciężarowym do Studium Wojskowego Wyższej Szkoły Rolniczej, by zabrać przechowywaną tam broń. Następnie wraz z inna grupą pojechał rozbroić milicjantów z komisariatu na Junikowie.

W godzinach popołudniowych 28 czerwca przebywał w otoczeniu obleganego gmachu UB, najprawdopodobniej brał udział w walkach. Wieczorem wycofał się do domu.

Zatrzymanie i akt oskarżenia

Zatrzymano go 30 czerwca, trafił na komisariat Milicji Obywatelskiej na ulicy Wyspiańskiego, gdzie przeszedł ciężkie śledztwo połączone z biciem i torturami. Podczas zeznań nie wyparł się udziału w poszczególnych epizodach Powstania Poznańskiego, jednak zaprzeczył swemu udziałowi w walkach z bronią w ręku.

Janusz Kulas był na bakier z prawem. Władza wykorzystała fakt, że sprzedawał bilety kinowe w "zawyżonych" cenach. Wykorzystano to, żeby ogłosić Kulasa twarzą "chuligańskiego nurtu" podczas Poznańskiego Czerwca.

Akt oskarżenia zarzucał mu udział w rozbrajaniu komisariatów MO, obrzucenie gmachu UB butelkami z benzyną, zabór broni i sprzętu wojskowego ze Studium Wojskowego Wyższej Szkoły Rolniczej, nielegalne posiadanie broni palnej, nielegalne przeprowadzanie przeszukań, a nawet zabór mienia.

Proces dziesięciu

Proces Kulasa, rozpoczęty 5 października 1956 roku, zwany był "procesem dziesięciu". Na sali sądowej Kulas zachowywał się z godnością, ze swadą bronił swych zeznań w śledztwie. Postawa ta zyskała mu uznanie ze strony obserwatorów procesu.

"Proces dziesięciu" ostatecznie zakończył się bez wydania wyroku. Po jedenastu dniach sąd zakończył proces i wyznaczył wydanie wyroku na 22 października 1956r rok. W tym czasie w Polsce rozpoczynała się "stalinowska odwilż", w związku z tym sędzia wznowił proces, a następnie go zawiesił, aby już nigdy nie wznowić.

Powrót na wolność

Po Poznańskim Czerwcu Janusz Kulas poddany był inwigilacji ze strony Służby Bezpieczeństwa i poddawany licznym szykanom. Pracował jako kierowca w kolejnych firmach, ożenił się, doczekał się trójki dzieci. Jego mieszkanie i rodzina były pod ścisłą kontrolą SB.

Zmarł w nie do końca jasnych okolicznościach 8 grudnia 1972 roku, wkrótce po swoich 36 urodzinach. Podejrzewa się, że został otruty w znanej spelunie "Diablica" która znajdowała się na Mostowej - tuż obok jego mieszkania na Grobli.

Upamiętnienie

W 2016 roku Rada Miasta Poznania podjęła decyzję o przemianowaniu fragmentu ulicy Tadeusza Kościuszki na ulicę Janusza Kulasa. Ulica dochodzi do ulicy noszącej imię mecenasa Hejmowskiego, który w 1956 roku bronił oskarżonych uczestników tamtych wydarzeń. Dwa lata później odsłonięto tablicę pamiątkową z Jego biogramem.